Koronawirus

 Jak go leczyć?

Co odróżnia koronowirusa od każdego innego wirusa, wywołującego grypę?

Dobrze przygotowana reklama!

Grypa wywołana koronawirusem jest jak każda inna, a sam wirus nie jest wyjątkowy.

Pandemia? Tak. A dlaczego nie?

Grypa migruje razem z ludźmi. W poprzednich, dawnych czasach i latach, też migrowała, przenosząc się z jednej wioski do innej, z miasta do następnych, z kraju do kolejnych krajów, z kontynentu na inne kontynenty, a że dzisiaj mamy coraz szybsze środki transportu przy równie szybko rosnącej liczbie ludzi, którzy stale się przemieszczają, to i grypa, oczywiście, rozprzestrzenia się o wiele szybciej.

Lecz nie jest groźniejsza, jest taka sama jak każda inna. Ma te same objawy i oczywiście, może skutkować powikłaniami.

Śmiertelne przypadki?

Tak, są jak zawsze podczas epidemii grypy. W pierwszej kolejności na takie ryzyko narażone były i są osłabione dzieci i dorosłe osoby z ciężkimi, chronicznymi schorzeniami, przyjmujące garść leków. Do grupy ryzyka, czyli pojawienia się zapalenia płuc podczas grypy, jak zawsze należą osoby palące – ich organizm jest osłabiony i oczekuje się, że w pierwszej kolejności prawdopodobnie wystąpi pogrypowe zapalenie oskrzeli i płuc. Oskrzela takich osób wyglądają jak dawno nieczyszczone kominy, są mocno zwężone, w związku z czym płuca przestają być dobrze wentylowane. A zwężone stają się nie tylko oskrzela, ale również naczynia krwionośne.

Grupa ryzyka obejmuje też osoby z różnymi, innymi uzależnieniami.

Nie ma leków farmakologicznych na koronawirusa?

A kiedy i na jaką grypę one były? Medycyna akademicka wie, że wirusy nie reagują na antybiotyki, lecz niestety, współcześni lekarze często przepisują antybiotyki przy wirusowych infekcjach, narażając tym samym organizm pacjenta na skutki uboczne, a wirusy takie jak, między innymi koronawirus, na nie nie reagują.

Leczenie zawsze było symptomatyczne, doraźne – lek na obniżenie bardzo wysokiej temperatury, lek na ból głowy, lek na katar.

Gwałtowność i szybkość rozprzestrzeniania się koronawirusa sprawiło wrażenie jego wyjątkowości. W rzeczywistości dla stworzenia mitu o wyjątkowości wystarczyło go sztucznie „wysadzić” jednocześnie w wielu miejscach i odpowiednich punktach. Na skutek czego wiele osób zachorowało jednocześnie, tworząc nawałnicę i iluzję wyjątkowości.

Współcześnie nalicza się tysiące rodzajów wirusa. Ludzki organizm podczas choroby wytwarza antyciała przeciw wirusom. Na skutek czego dany wirus już nigdy nie może zaatakować ponownie – antyciała nie pozwolą na to. Wirusy mutują. Świeże powstałe mutacje poprzedniego wirusa będą zwalczane przez wytworzone już antyciała. Natomiast wiele późniejsze mutacji, gdzie genom danego wirusa bardzo się zmieni i będzie bardzo odbiegał od „ojczystego”, program obronny w postaci antyciał już nie będzie jego „widzieć”, nie zadziała. Wirus nie znajdzie oporu i zaatakuje. Na takich warunkach działa system immunologiczny i jest to jeden z najważniejszych elementów jego funkcjonowania.

Rozkręcona na całej planecie histeria związana z koronawirusem, wywołująca strach i panikę, na pewno narobi dużo krzywdy.

A grypa? A grypa minie.

Lecz ktoś dobrze zarobi. Biznes farmaceutyczny wzbogaci się na pewno – obiecane szczepionki – to zyski, które ciężko przeliczyć! A o co tak naprawdę chodzi? Chyba o to, że w różnych krajach w ostatnich latach coraz głośniejszy i coraz silniejszy staje się ruch przeciw szczepieniom! Powody na to są bardzo poważne – u dzieci i dorosłych po szczepionkach występują poważne psychofizyczne zmiany patologiczne – nieuleczalne. Takich osób jest niemało, a odpowiedzialności za to nie ponosi nikt! Lecz to nie wszystko – masowe szczepienia na cokolwiek rozregulowują nasz system immunologiczny, który powinien reagować i bronić organizm przed różnymi patologicznymi intruzami. I nie tylko przed nimi – przed rakiem również! A tak na marginesie – na gruźlice szczepione jest każde dziecko. A czy gruźlica zniknęła?

Odwrotnie!

Ponownie stała się ona nieuleczalna i ciężka do wykrycia.

A co z tak zwanymi dziecięcymi chorobami zakaźnymi?

Czy dzięki szczepieniom zniknęły?

Nie!

Nierzadko całe przedszkola chorują na ospę wietrzną, odrę, szkarlatynę i inne choroby zakaźne, na które dzieci były szczepione. Niestety! Każda szczepionka – to ciężka, kolejna kropla na poczet rozregulowania mechanizmu immunologicznego. Kiedyś, na początku ery szczepień, za sprawą wakcyny zniknęła czarna ospa. To był początek. Z czasem, za sprawą masowych, regularnych szczepień wielu pokoleń

na wszystkie znane zakaźne schorzenia w celu rzekomej ich profilaktyki, system immunologiczny zaczął rozregulowywać się, rozstrajać! A szczepionki? Nie leczą i nie chronią przed infekcjami! Nadal chorujemy, a szczepionki wcale nie łagodzą przebiegu chorób, nie chronią w żaden sposób przed powikłaniami, lecz notorycznie niszczą system obronny naszego organizmu.

Czym jest ludzki system immunologiczny?

To bardzo skomplikowany mechanizm obronny, tworzony i doskonalony poprzez ewolucję przebiegającą przez miliony lat. Ludzki system immunologiczny sam w sobie jest doskonały. Wystarczy mu nie przeszkadzać. A czym są masowe regularne szczepienia?

To przykrywka dla koncernów farmakologicznych: stały klient – stały dochód.

Chronią go bezczelnie, perfidnie kłamiąc, że to „dla dobra ludzi”.

Z jednej strony zatrute produkty spożywcze genetycznym modyfikowaniem, chemią, hormonami, antybiotykami i Bóg wie czym jeszcze, zatrute powietrze, zatruta woda w butelkach, w zbiornikach wodnych! I środki kosmetyczne w których też znajduje się niekontrolowana farmakologia. I leki wydawane „lekką ręką” farmakologii, które wielu ludzi na całej planecie zażywa bezmyślnie i garściami, a następnie je wydala…

Razem z odchodami leki lądują w ściekach komunalnych (nie mówiąc o ściekach przemysłowych), a następnie w niezliczonych ilościach wprowadzane są do obiegu. Przytoczę dwa przykłady. Kiedyś przeczytałam opublikowany artykuł naukowy w prasie niemieckiej – w wodzie pitnej znalezione były środki farmakologiczne. Pierwsze miejsce należało do środków antykoncepcyjnych, a drugie do powszechnie „popularnego” narkotyku. Drugi przykład, który co prawda nie należy do obszaru farmakologicznych zanieczyszczeń w wodzie, ale jest świadectwem ciężkich skutków naszych działań. Przyczyną krytycznego zaniku rozmnażania się węgorzy śródziemnomorskich są mikro dozy powszechnie używanego narkotyku.

O czym to świadczy?

Przyczyn zanieczyszczenia wody na całej planecie jest wiele (nie będę ich teraz wymieniać) ale najważniejsze, by pamiętać, że woda ta krąży w zamkniętym obiegu Ziemi – zjawisko to nazwane jest hydrologicznym. W takim stanie woda przemieszcza się pomiędzy atmosferą, powierzchnią i pod ziemią. Proces zanieczyszczenia ciągle wzrasta w rzekach, jeziorach, morzach, oceanach. A co znajdujemy w mięsie, rybach, roślinach i innych produktach, które lądują na naszych stołach? Co znajduje się w powietrzu, którym oddychamy?

Wszelkie jadowite odchody z różnego rodzaju przemysłu, farmakologii, w tym również narkotyki.

Czy tego nie widzimy? Nie chcemy o tym słyszeć?

Czy tak ciężko nam to zrozumieć?

Nie da się już przywrócić czystości planety!

Takie obecnie stworzyliśmy środowisko!

Immunologia i tak już nie bardzo z tym sobie radzi… Do tego dochodzą szczepionki, które wprost niszczycielsko wdzierają się w mechanizm systemu obronnego – immunologicznego.

Co my robimy? Dzisiaj, w żałosnym celu, na naszych oczach bezczelnie rozkręca się zastraszenie całej planety – zatrwożyć  grypą i zmusić pokornie do szczepienia.

Oczywiście, że krytyczny stan w którym odnajdzie się ludzkość nie powstanie tylko poprzez przemysł farmakologiczny. W tym całym procesie uczestniczy przemysł: zbrojeniowy, chemiczny, narkotykowy, spożywczy…, lecz i udział farmakologii jest znaczący.

Ludzka pazerność do władzy, pieniędzy i krótkowzroczność doprowadzą nas do stanu krytycznego. Dzisiejsza sytuacja z pandemią grypy, to sprawa związana z polityką światową i interesami. Czas ujawni prawdę

Wróćmy do koronowirusa. Wygląda na to, że porządnie zastraszone społeczeństwo ulegnie presji masowego szczepienia!

Nie zdziwię się, jeżeli stanie się to również pod przymusem.

I kto tu na tym straci, a kto zyska? Bo wygranych raczej nie będzie.

Jak sobie pomóc, jeżeli zachorujemy na koronawirus – na grypę?

Można skrócić i bardzo złagodzić przebieg choroby skutecznym i szybko działającym lekiem – głodówką.

Starożytna recepta! Na przykład, trzy dni pije się tylko czystą, świeżo przygotowaną i bardzo ciepłą, a najlepiej gorącą, wodę.

Można też głodować inaczej – co drugi dzień. Czyli, po jednym dniu głodówki, w drugim można jeść (lecz starać się jeść mało), i znowu dzień głodówki, a następny dzień z umiarkowanym jedzeniem, i tak do trzeciej głodówki. Jeżeli nawet, zrobimy głodówkę z przerwami 5 razy, to i tak będzie to korzystnie dla organizmu. Jedzenie po każdym dniu głodówki powinno być lekkostrawne – wyłącznie roślinne. A to wszystko po to, żeby organizm miał dużo energii i sił do walki z intruzem, nie tracąc ich na trawienie. W takich warunkach będzie mógł on wyprodukować o wiele więcej komórek „wojowników” – leukocyty, fagocyty, monocyty…, które fagocytując zabijają każdego wirusa.

Aby zapobiec powikłaniom (zapalenie płuc itd), nawrotowi grypy (z powodu niedoleczonej choroby) i zarażeniu innych osób, nie wolno wychodzić z domu (na dwór, do pracy), aż do ustąpienia objawów infekcji. Nie wolno brać kąpieli, tylko z wyjątkiem higieny miejsc intymnych.  Szczególnie nie bezpiecznie tuż po ustąpieniu pierwszych objaw grypy kąpać dzieci, pozostawiając je bawić się w wannie.

   Tak zwalczamy grypę.

 

Bioenergoterapia

Jasnowidzenie

Medycyna naturalna

Moje Himalaje – saga o jodze

Autobiograficzna książka „Moje Himalaje – saga o jodze” z moją dedykacją. Książka opowiada o dzieciństwie ze zdarzeniami losowymi, praktyce jogi, przebytych transach medytacyjnych, które stały się narodzinami mojego nowego życia, o jasnowidzeniu, leczeniu, kontaktach z umarłymi, zdolności wpływania na ludzkie losy…
Moje Himalaje - saga o jodze